Krasnal z palcem

Jak w czwartek wieczorem na fotoblogu koleżanki spontanicznie zapowiedziałem, tak w piątkowe popołudnie uczyniłem. Uroczyście odsłonięty dwa dni wcześniej (z którego to zdarzenia sporządziłem zresztą notkę) tymczasowy pomnik na stulecie ZPAP ozdobiłem małym symbolem Wrocławia. Ale po kolei.

Piotr Wieczorek, prezes wrocławskiego oddziału Związku Polskich Artystów Plastyków, znany jest m.in. z tego, że walczy z kiczem wśród lokalnych pomników. Razem ze Slawusem Polonusem ustaliłem, że jego stojące na Rynku dzieło nawiązuje – po pierwsze – do chyba najbardziej kojarzonego u nas z kiczem pomnika Chrobrego na koniu (cokół, bieguny) oraz – po drugie – do stojącego za rogiem pomnika Fredry (krzesło, płotek… i brak pióra), co oznacza, że u nas wszystkie pomniki robi się na jedno kopyto. Ja, który mianowałem siebie Krasnalem, zanim te małe figurki zaczęły się rozmnażać na ulicach, postanowiłem się bezczelnie podczepić pod akcję prezesa Wieczorka. Bez pytania go o zdanie urozmaiciłem jego pomnik małym ludzikiem z serii tych, których mam dosyć. No, może trochę innym, bo nie zdążyłem go wyrzeźbić, nawet w mydle, ale wiadomo, o co chodzi. Z zamierzenia miał być głupi i dziecinny, ale się wczułem i mi nie wyszło. Nawet charakter pisma zbyt inteligentny. Ale poza tym nieźle się przygotowałem. Najpierw w pracy ukradłem (tzn. przywłaszczyłem sobie porzucone) kredki (przy pierwszej okazji oddam jakiemuś przedszkolu albo domowi dziecka, bo przecież mam jeszcze własne). Niestety nie ukradłem (tzn. nie przywłaszczyłem sobie, bo nikt nie porzucił) temperówki, więc nie zdołałem użyć czerwonego koloru – rysik się złamał (teraz pytanie, czy dom dziecka będzie miał własną temperówkę – chyba nie będę musiał dorzucać do kompletu). Następnie ukradłem również kartkę A4, foliową koszulkę (dla wzmocnienia fizycznego i przeciwko deszczowi) i kilka zszywek z zszywacza (żeby nikt nie wyjął z koszulki). Do tego wzięta już z domu zielona wstążka (mocowanie) i ruszyłem do Rynku z poniższym dziełem (ukradłem również prąd ze skanera, ale przekłamał kolory, więc jesteśmy kwita) nawiązującym palcem i okularami (a nawet kolorem oczu) do pomnika. Oczywiście wszyscy wiedzą, że tak naprawdę Wieczorkowi chodziło o palec środkowy, ale trzymam się oficjalnej wersji, że jednak o wskazujący.


 

Slawus – mój kamerzysta (i model?!) i jego relacja filmowa.
 

O, ktoś się już zainteresował… Dobra, przyznaję, że podstępnie umieściłem na odwrocie plan obchodów jubileuszu ZPAP (bo ukradłem również toner z drukarki i pewnie czas moich przełożonych).

Przy okazji dodaję, że sam pomnik budzi spore zainteresowanie – ludzie chętnie się pod nim fotografują, jego widok wyraźnie poprawia im humor. No, może poza tym dziadkiem, który przyszedł i rozpierniczył płotek.

 

Pierwotnie chciałem zainicjować akcję obwieszania pomnika krasnalami (wieczny marzyciel), ale wystarczy mi to, co zrobiłem, i że zdołaliśmy to udokumentować. Bo właściwie to nawet nie wiem, czy ten rysunek tam jeszcze jest. Może o świcie zabrał go sprzątacz, może w nocy zerwał go pijak, może jakiś plastyk się obraził… Gdyby ktoś przechodził obok, proszę o sprawdzanie, czy moje dzieło jeszcze się trzyma.

PS
Środa, 25 maja, godz. 18:oo – krasnal jeszcze się trzyma.
Sobota, 28 maja, godz. 13:30 – krasnal trzyma się słupka, ale słupek nie trzyma się podstawki.
Niedziela, 29 maja, godz. 15:00 – krasnal jest już dość zmasakrowany.

, , , ,

  1. #1 by emilya on 27 Maj, 2011 - 12:27

    nadal wisi :)

Dodaj komentarz